wtorek, 13 maja 2014

Ile trzeba zarabiać, żeby zacząć oszczędzać?

Kilka razy w innych wpisach była już poruszana kwestia tego, kiedy można (a nawet trzeba!) zacząć oszczędzać. Ale inspiracją do napisanie tego tekstu była interesująca dyskusja w pracy. Interesująca, ale też bardzo niepokojąca. Otóż okazało się, że wśród moich współpracowników (nie wszystkich oczywiście) pokutuje przekonanie, że nie warto odkładać małych kwot bo to nic nie daje. Więcej nawet! - Nie warto lokować małych kwot, bo zyski są śmieszne! Czy oby na pewno? Jeśli czytaliście inne wpisy to już wiecie, że mam trochę inne zdanie na ten temat :-) Czyli tak naprawdę dzisiejszy wpis będzie o tym, ile trzeba mieć pieniędzy, żeby zacząć oszczędzać :-)


Dodam tylko, że była to rozmowa między młodymi ludźmi - tuż przed lub tuż po 30. Ludzi, którzy w większości mają kredyty, zakupy na raty i nie mają dodatkowych zarobków poza pracą na etacie. A zarobki te bardziej zbliżone są do krajowej dominanty zarobków brutto (2020,13 zł) niż do ich średniej (3543,5 zł).

Cała ta rozmowa nico mnie przestraszyła. Wynikało z niej, że jeśli ktoś zarabia 2 000 zł brutto miesięcznie to nie ma z czego odkładać. A jeśli ma, to jest to luźna gotówka rzędu 100 - 200 zł, więc nie ma co nawet zaczynać oszczędzania. Czyli od ponad 7 miesięcy jesteśmy w błędzie i marnujemy nasz czas na budżetowanie i wyszukiwanie coraz lepszych sposobów na oszczędzanie??

Spokojnie, spokojnie - oczywiście, że to ja mam rację :-) A jak to Wam udowodnię? Prosty przykład: w kwietniowym podsumowaniu miesiąca zapowiadałam, że w maju skumulowały nam się dwa wesela, w tym jedno z nich na drugim końcu Polski. Obie pary są dla nas bardzo ważne i na wesela oczywiście się wybieramy. Ile nas to będzie kosztować? Bardzo dużo. Czy możemy sobie na to pozwolić? Tak, ponieważ wydatki jakie poniesiemy jedynie zmniejszą nasze oszczędności. a całkiem sporo jeszcze ich zostanie. Wiem też, że jesteśmy w stanie je szybko odbudować. Czy pozostali rozmówcy mogliby sobie na to pozwolić? Niestety nie. 

Przykład naszych dwóch wesel jest tylko przykładem "na czasie". Równie dobrze moglibyśmy zapytać kto mógłby teraz niespodziewanie naprawić samochód, albo od ręki wymienić pralkę/kuchenkę/lodówkę na nową. Dla wielu młodych ludzi (już nie tylko tych z mojej pracy) takie niespodzianki oznaczają pożyczkę lub telefon do rodziców. 

O uzależnieniu młodych ludzi od rodziców polecam wpis na blogu Macieja Samcika.

Ile w takim razie trzeba mieć pieniędzy, żeby można było zacząć oszczędzać? Kalkulacja jest bardzo prosta. Wystarczy mieć więcej pieniędzy niż się wydaje. A jakim magicznym sposobem można tego dokonać? Po pierwsze ograniczyć swoje wydatki, a jeśli to nie wystarcza to zwiększyć swoje dochody. Teoria jest bardzo prosta gorzej z praktyką. Jak możecie od jakiegoś czasu obserwować, staramy się robić jedno i drugie :-)

Do naszego domowego budżetu wpływają co miesiąc dwie wypłaty za pracę na etacie, mimo to zawsze staramy się, żeby wpływały także jakieś dodatkowe środki. Czasem mniejsze, czasem większe, ale staramy się. Nigdy nie podaję Wam wartości liczbowych, ale zdradzę Wam, że w pierwszym miesiącu oszczędzania odłożyliśmy na konto oszczędnościowe 100 zł, a na naszej pierwszej lokacie zarobiliśmy 8,99 zł. Parafrazując był to mały krok dla ludzkości, ale dla nas przełomowy :-)

Od tego czasu lepiej planujemy nasze wydatki, zwiększyliśmy poziom naszych oszczędności, zwiększyliśmy też liczbę inwestycji, które przynoszą rezultaty. Czy udałoby nam się, gdyby nie ten pierwszy przelew na 100 zł? Prawdopodobnie nie - bylibyśmy wciąż zrezygnowani i przekonani, że takie małe kwoty nic nie dają. Nie możesz sobie pozwolić na oszczędzanie nawet 100 zł miesięcznie? To odkładaj mniej - tyle ile możesz. Nawet pierwsze 10 zł może zmienić Twoje podejście do finansów i oszczędzania.

Myślisz, że nie możesz oszczędzać wcale? Wprowadź zmiany i zacznij płacić najpierw sobie! Ale jeśli całkowicie zminimalizujesz swoje wydatki i rzeczywiście nie znajdą się żadne oszczędności to może pora na zwiększenie swoich dochodów - polecam zajrzeć do wpisu Marcina Iwucia, gdzie znajdziecie kilka sposobów.

Postarajcie się zawalczyć o swoje bezpieczeństwo finansowe i spokojną przyszłość. Nawet jeśli teraz wydaje się to nieosiągalne, za kilka dni czy miesięcy spojrzysz na to całkiem inaczej i podziękujesz sobie za takie mądre decyzje. Teraz (tym bardziej po tej rozmowie w pracy), bardzo sobie dziękuję, że w październiku przejrzeliśmy na oczy. Powodzenia w oszczędzaniu!

52 komentarze:

  1. Popieram i potwierdzam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Aby rozpocząć oszczędzanie pieniędzy nie są wymagane spore zarobki. Wystarczy po prostu chcieć. A skoro ktoś nie widzi sensu odłożenia 100 złotych każdego miesiąca to już jego sprawa. Rok oszczędzania i wycieczka All Inclusive murowana.

    Leon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze wybrać wycieczkę to nawet dla dwóch osób! :-)

      Ale tak szczerze to cieszę się, że nie wszyscy podzielają podejście moich współpracowników :-)

      Usuń
  3. Każde zjawisko oszczędzania jest wręcz przeciwieństwem życia z galopującymi odsetkami karty kredytowej i wtedy podwójnie zyskujemy. Trzeba mieć wytrwałość i cel oszczędzania (celem może być nawet "na czarną godzinę" np. awarię pralki. Popieram, na początku 100 zł, ale kiedyś może będzie więcej i wyuczone zachowanie dużo pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrwałość - przy oszczędzaniu słowo - klucz :-)
      I oczywiście teraz oszczędności jest już znacznie więcej, a dobre nawyki procentują coraz bardziej. Dzięki za odwiedziny :-)

      Usuń
  4. Jak tylko z przyjaciółką zaczęłyśmy oszczędzac (to już było jakiś czas temu), nasza koleżanka z pracy - kobieta w wieku mojej mamy - wyśmiała nas. Stwierdziła, że jesteśmy głupie i nierozsądne, bo za takie kwoty, jakie wydawałyśmy na jedzenie nie da się wyżyc (miałyśmy ustalone limity wydatków na poszczególne kategorie wydatków, lub tygodniową pulę na wszelkie wydatki). Teraz po ok. półtora roku ona ma eksmisję, a my z przyjaciółką pomimo kredytów mieszkaniowych, mamy spore oszczędności i żyjemy na całkiem dobrym poziomie. Kokosów nie ma, ale jest wszystko to, co w danej chwili potrzebujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo April! To tylko pokazuje, jak pozytywnie zmiana nawyków wpływa na poziom oszczędności :-) Tak naprawdę to czasem wystarczy odróżnienie potrzeb od zachcianek.

      Ciekawa jestem jak teraz na Wasz pomysł patrzy koleżanka z pracy?

      Usuń
    2. Mija nas szerokim łukiem w pracy, jak i na ulicy, zwłaszcza, że ona i rodzice przyjaciółki mieszkają w tej samej klatce. W pracy usiłowała skłócic nas z kolegami. Na szczęście nasi znajomi mają własne rozumy i się nimi kierują, a nie zdaniem plotkary.

      Usuń
  5. Ja ostatnio założyłam sobie msaver, czyli taki dodatek do konta bankowego, który po każdej transakcji (wypłata w bankomacie lub płatność kartą) pobiera mi okreslony % i odkłada na konto. I mimo że jakieś tam oszczędności w domowym budzecie i tak mamy, to jestem strasznie dumna z tego, że zdecydowałam się na to dodatkowe oszczędzanie malych kwot. I zamierzam za jakiś czas też o tym napisać i zachęcić innych do takiego małego oszczedzania, bo to naprawdę może wiele zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Agnieszka, dziękuję za taki pozytywny komentarz :-)

      Z niecierpliwością będę czekać na wrażenia z takiego oszczędzania ogonków, bo przyznam szczerze, że sceptycznie podchodzę do tej metody. Jeśli chcemy oszczędzać róbmy to świadomie i odpowiedzialnie :-) Ale chętnie poznam też opinię zwolenników tej metody ;-)

      Usuń
    2. Pozwólcie, że wtrącę swoje "trzy grosze" - tak się składa, że ostatnio na moim blogu napisałem wpis o msaver. Znajduje się tam także moja opinia na temat programu oszczędnościowego. http://dwudziestolatek.pl/jak-msaver-pomaga-generowac-mi-comiesieczne-oszczednosci

      Moim zdaniem to fajny pomysł na rozpoczęcie oszczędzania, który można powiedzieć, że jest automatyczny :)

      Leon.

      Usuń
    3. Przyznam, że podobnie jak Gosia jestem sceptycznie nastawiona do takiej metody oszczędzania. Właściwie nic tym nie zyskujemy, może ma to pewne znaczenie psychologiczne: niby nic nie oszczędzamy, a po jakimś czasie: "ooo 50 zł się znalazło". Jeżeli ktoś prowadzi budżet i na bieżąco śledzi swoje wydatki, to chyba nie potrzebuje takich bajerów:)

      Usuń
    4. @Leon a nie lepiej świadomie odkładać te 150 czy 50 zł na początku każdego miesiąca i się nie "oszukiwać"? Oszczędzanie powinno być jak najbardziej świadome :-)

      @Kasia pewnie niektórzy na początku potrzebują :-) Bądźmy wyrozumieli, ale radzę po pewnym czasie przerzucić się na oszczędzanie świadome. Lepsza wiedza o własnych finansach pozwoli nam lepiej nimi dysponować :-)

      Usuń
    5. Gosiu,

      Ale ja się nie oszukuję, tylko oszczędzam świadomie w ten sposób ;) Dodatkowo osobiście do kwoty uzbieranej w mSaver dorzucam każdego miesiąca kilka stówek i mam fajną kwotę :)

      Usuń
    6. Leon, a gdyby nie było to zautomatyzowane to odkładałbyś? I czy oszczędzałbyś tyle samo gdyby np. w jakimś miesiącu trafiło się mniej takich prowizji? :-)

      Usuń
    7. Zgadzam się z Leonem, że mSawer to świetna sprawa, każdy wykonany przelew powoduje zwiększenie kwoty na koncie i to automatycznie bez mojego udziału, a od każdej wpłaconej złotówki liczone są odsetki. I gdy uzbiera się odpowiednia kwota zakładam wyżej oprocentowaną lokatę.
      Poza tym mSawer może być dla osób, które nigdy nie oszczędzały pierwszą lekcją skutecznego oszczędzania.
      Oczywiście odkładanie pieniędzy po każdorazowym otrzymaniu wynagrodzenia to jedna z najważniejszych zasad finansów osobistych, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby łączyć kilka metod oszczędzania, skoro są skuteczne.

      Usuń
    8. Piotr oczywiście, że łączmy kilka różnych metod. Ale jeśli ktoś chce się nauczyć oszczędzania to raczej powinien zacząć od świadomych decyzji, nie sądzisz?

      Usuń
    9. mSaver to naprawde fajny sposob na oszczedzanie - zamiast wrzucac reszte do skarbonki po codziennych zakupach, mozna placic karta i koncowka sama bedzie sie odkladac. Nie rozumiem krytyki tego sposobu oszczedzania.

      Sam oszczedzam odkladajac co miesiac pewnien procent swoich zarobkow ale takze oszczedzam przez mSaver i traktuje oszczednosci tam zebrane jak przyszla emerture. Rzadko tam zagladam zeby sprawdzic ile tego jest, nie umuje tego w zadnych swoich zestawieniach i nigdy z tych pieniedzy nie korzystam. Jak za pare lat uzbiera sie tam wieksza suma to oczywiscie pojdzie na inwestycje. To jest naprawde prosty sposob na oszczedzanie dlugoterminowe. Oszczedzajac w ten sposob nie odczuwamy tego obcinania koncowek a rok po roku kasa rosnie. Takze zupelnie nie rozumiem tej krytyki...

      Usuń
    10. Jestem bardzo ciekawa czy uda się w ten sposób zaoszczędzić na emeryturę? :-)

      A jeśli chodzi o krytykę to nie dotyczyła ona konkretnie tego programu, tylko raczej takiego nieświadomego sposobu oszczędzania. Uważam, że jeśli ktoś dopiero zaczyna oszczędzać powinien zacząć od świadomych sposobów, czyli regularnego oszczędzania. Jeśli jesteś już nieco bardziej zaawansowany to łączenie metod może być dla Ciebie dobre :-)

      Usuń
    11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. @Kasia, Leon...

    mam mSaver i w sumie jest to jedna z ciekawych metod oszczędzania, aczkolwiek zgadzam się z tym, że świadome oszczędzanie jest lepsze

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że nie mam stałych dochodów warto mieć własny pieniążek:) i nie ma konkretnej kwoty przypływy żeby zacząć oszczędzać:) najważniejsze żeby przed zakupem kolejnego np. kosmetyku, rzeczy do domu zastanowić się czy to naprawdę poturbujemy czy nie lepiej odłożyć te pieniądze lub przeznaczyć na coś co nam się bardziej przyda czy pójść do kina:) Ja też wolę oszczędzać świadomie ale każdy sposób jest dobry! :) Pozdrawiam! Hann

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przydatny i dający do myślenia wpis. Ja również rozpoczynam swoją przygodę z odkładaniem pieniędzy, wiem, że nie będzie lekko, ale jak widzę tyle pozytywnych komentarzy to nabieram wiatru w skrzydła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karol jeśli zacząłeś to najtrudniejsze jest już za Tobą :-)

      Usuń
  9. Wiele razy się w komentarzach pojawiło, że chodzi o nawyki. I tu pełna racja. Do tego jeszcze świadomość. Rzecz nie polega na tym, żeby sobie wszystkiego odmawiać, ale żeby czuć pewne sprawy. Jeśli idziemy na lody do kawiarni to za pucharek zapłacimy 18,99zł za porcję. Zamiast tego możemy iść do parku na spacer, a wracając kupić w Biedronce dobrej jakości lody za 9,99zł w ilości wystarczającej na dwie osoby. Przy czym nie zachęcam do rezygnacji z kawiarni, a do tego, żeby wiedzieć co to oznacza. Czasem warto "zaszaleć". :) Granica między oszczędnością a skąpstwem jest płynna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adamie dobrze "złapałeś" o co chodzi :-) A o różnicy między oszczędnością a skąpstwem pisałam TUTAJ

      Usuń
  10. Pewnie się narażę, ale nikt nie zwrócił uwagi na zasadę "apetyt rośnie w miarę jedzenia" lub w mojej wersji "więcej zarabiasz - masz większe potrzeby".
    Jeśli nie masz porównania z tym jak się żyje "na maksa", to nie czujesz, że czegoś ci brakuje. Co innego jak się z praktyki wie jak może być, a jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - im więcej masz oszczędności tym bardziej patrzysz żeby jeszcze trochę odłożyć :-)
      A tak serio to kluczem właśnie jest utrzymywanie takiego poziomu życia, który czyni nas szczęśliwymi i jednocześnie pozwala trochę odłożyć na cięższe czasy. W oszczędzaniu nie chodzi o całkowite wyrzeczenia! A potrzeby nie rosną wraz z zarobkami ;-D

      Usuń
  11. Podoba mi się takie podejście. Jestem studentką, dostaję na miesiąc 1500 złotych na utrzymanie i opłacenie wszystkiego, 200 zawsze co miesiąc idzie na oszczędności, choćby się waliło i paliło. Mam taką zasadę, że jak czegoś potrzebuję to zapisuje sobie te wydatki i jak idę do jakiejś pracy dorywczej (a nie wyobrażam sobie studenckiego życia bez jakichkolwiek prób dorobienia, czasem nawet desperackich;)) to kupuję je dopiero wtedy, jak gotówki jest więcej. I jakoś się sprawdza ;) Pozdrawiam Ciebie Gosiu, zawitałam tu po raz pierwszy, ale chyba tu zostanę. Domi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domi bardzo dziękuję! Właśnie takie komentarze utwierdzają mnie w przekonaniu, że jak się chce to można :-)

      P.S. Na etacie w budżetówce nie zarabiam wcale dużo więcej, a oszczędności i tak rosną ;-)

      Usuń
  12. Mo ja zasada to 1/4 pensji to oszczędności rozłożone w różnych opcjach-lokata,fundusze,obligacje,konto oszczędnościowe.Działam tak od 10 lat pracując na 2 etatach.Teraz kiedy wiem,że mogę jeden stracić lub przejść na pół śpię spokojnie bo mam poduszkę finansową. Ale wiedząc,ze trzeba będzie zacisnąć pasa już wprowadziłam pewne zmiany.Mieszkanie odnowiliśmy we własnym zakresie.Korzystając z porad internetowych pomalowałam mieszkanie,wybieliłam podłogę usuwając paskudny lakier.Mieliśmy w planie zakup nowych mebli do salonu, ale przez tydzień urlopu odnowiłam stare-teraz są lakierowane białe ze złotymi asymetrycznymi wstawkami i przemeblowałam pokój.Mąż po powrocie z delegacji i rodzina nie poznali i myśleli,że kupiłam nowe bez uzgodnienia.Tak się spodobało,że mam zamówienia na renowację u znajomych.Całkowity koszt odświeżenia mieszkania 900 zł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre sposoby na oszczędzanie, a przede wszystkim inspirująca zaradność życiowa :-)
      Zasada bardzo dobra - koniecznie różne formy przechowywania oszczędności. U mnie niestety nie jest to 1/4 pensji, ale bardzo się staramy do tego dążyć ;-)

      Usuń
    2. Jeszcze jedna uwaga - oszczędzanie nie dotyczy tylko pieniędzy.Wymiana usług to też oszczędność.Trzeba tylko pokonać pewną polską przywarę czyli nieufność wobec obcych.Proponuję zacząć od sąsiadów.W moim przypadku wniesienie czasem ciężkich zakupów sąsiadce staruszce zaowocowało opieką przez tydzień nad naszym kotem (doba w kocim hotelu to 35 zł).Wymieniam ksiązki, gazety, czasem ubrania a już na pewno zabawki dla dzieci. Przełamałam się i skorzystałam z bla bla car a na co dzień wymieniam z koleżanką z pracy usługę podwóz do pracy za pyszne eko-śniadanie.Wszyscy zadowoleni a więzi międzyludzkie to też inwestycja może nawet ważniejsza od poduszki finansowej.

      Usuń
  13. Właśnie czytałem, że nieważne ile się zarabia, czy 3 000 czy 20 000 to z każdą podwyżką jaką dostaniemy, nasze zachcianki rosną i tak naprawdę jesteśmy w du... Trzeba z każdej wypłaty nawet tej najmniejszej już zacząć oszczędzać, da się, da się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama prawda :-)
      Mam nadzieję, że mój przykład pokazuje, że się da ;-)

      Usuń
  14. Zgadzam się z Twoim spojrzeniem na sprawę, ponieważ moje jest takie samo. Polecam również mój artykuł na ten temat, w którym pokazuję także kilka sposobów takie prostego oszczędzania małych kwot.
    http://www.finansemlodegopolaka.pl/zbyt-malo-zarabiam-zeby-oszczedzac

    OdpowiedzUsuń
  15. Z oszczędzaniem to różnie bywa bo kiedyś zarabiałem 1500 i odkładałem sobie a potem zarabiałem 2500 i nic nie odkładałem. Więc to zależy od podejścia

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja myślę że jak się zarabia 1200 zł i mieszka się samemu to już można oszczędzać spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. W większości przypadkach da radę zaoszczędzić, nawet jakąś najmniejszą kwotę. A lepszy rydz, niż nic.

    OdpowiedzUsuń
  18. Oszczędzać można zacząć wtedy gdy zostaje nam coś więcej poza tym co miesięcznie wydajemy. Jeśli nasze dochody pozwalają zaspokoić tylko bieżące wydatki, to niestety marne szanse by coś dodatkowo zaoszczędzić. Możemy w takiej sytuacji przysiąść, spisać wszystkie miesięczne wydatki i sprawdzić czy gdzieś da się zoptymalizować koszty życia. Możemy np. płatną tv zastąpić bezpłatną dvb-t za którą ani tak płacimy abonament, rachunek za komórką zamienić na najtańszy na kartę (nawet od 7 zł /m-c) czy też sprawdzić możemy czy na konsumpcje nie wydajemy zbyt dużo, a dałoby się jednak taniej..

    OdpowiedzUsuń
  19. Najtrudniej jest zacząć oszczędzać, nieważne czy to 5zł czy 100zł. Ale jak się zacznie, to nawet te 5zł cieszy, że się udało. Moje obecne sposoby na oszczędzanie?
    1. najpierw płace sobie, po odliczeniu rachunków, kwoty na życie, jakaś kwota raz mniejsza raz większa ląduje na kontach oszczędnościowych
    2. automatyczne zaokrąglanie przez bank przy płatnościach kartą
    3 dodatkowo, raz na tydzień, końcówki na koncie do 20 zł ( czy to 5,15 czy to 19 99)przelewam na konto oszczędnościowe
    Naprawdę da się z każdej kwoty i jest sens, tylko trzeba chcieć, abo wyznaczyć sobie jakiś cel, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. W tym kraju znacznie łatwiej można byłoby oszczędzać gdyby Państwo niektórym z nas nie zabierało połowę tego co zarobimy. Tu podatek pit, tu podatek vat, tu składki zus, tu wyższe składki oc i ac, tu jeszcze coś.. Przecież jeszcze trochę to większość ludzi zacznie wyjeżdżać ale nie dlatego by pracować zagranicą a po to by spokojnie prowadzić swoją działalność czy firmę poza granicami naszego kraju. Już teraz mnóstwo ludzi zaczyna otwierać swoje firmy w Czechach, nawet samochody zaczynają tam rejestrować bo znacznie bardziej się to opłaca.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zbiera znacznie więcej niż połowę, jak by tak wszystko zsumować.

    OdpowiedzUsuń
  22. Niezwykle ciekawe są te informacje.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niezwykle interesujące są te informacje.

    OdpowiedzUsuń